"Osobista geografia" Magdalena Wicherkiewicz
Wyprawy do miejsc tajemniczych i trudnodostępnych, choć upragninych. Zamknięte ogrody, pustelnie. Miejsca wyciszenia, gdzie przebywa się wobec natury, wpatrując się w bezkres horyzontu, gdzie zieleń dotyka błękitu. Widoki z góry, z lotu ptaka lub z wysokości konarów drzewa, by objąć przestrzeń szerokim spojrzeniem. Lub odkryć jeszcze inną, sobie tylko właściwą perspektywę. Dziecięco wyrazistą i radosną...
Takie jest malarstwo Doroty Berger: „osobne” i osobiste. Może się wydawać, że jest zupełnie niezwiązane z czasami, w których powstaje. Jakby staroświeckie i niedzisiejsze. To pierwsze wrażenie. Tak naprawdę jest to malarstwo doskonale bezczasowe i uogólnione. I w podobny sposób pozbawione odniesień do realnej geografii. Choć dla Doroty Berger podróże, odwiedzanie nowych miejsc i wspominanie ich ma znaczenie ogromne. Można powiedzieć, że to podróże są tematem jej malarstwa, zaznaczyć trzeba jednak, że temat ten będzie rozumiany bardzo szeroko. Dorota Berger maluje zarówno wspomnienia z prawdziwych podróży, przede wszystkim na południe Europy, do Langwedocji i Toskanii, choć pojawia się też krajobraz znad Wisły, jak i miejsca, w których realność miesza się z marzeniem. Dorota odbywa wyprawy nie tylko „geograficzne”: podróżuje też przez sztukę, przybliża swoje fascynacje malarskie – wczesny renesans włoski, przede wszystkim – ulubionych sieneńczyków, literackie, architektoniczne – ogrody, parki, założenia klasztorne, pustelnie. Powstają w ten sposób bardzo osobiste pejzaże, których pełne zrozumienie wymaga od odbiorcy wrażliwości i wiedzy. Te ostatnie, by odczytać powtarzające się w obrazach Doroty Berger tropy-motywy, o literackich i artystycznych korzeniach: rzeka, źródło, drzewo, pustelnie, zamknięte ogrody, założenia klasztorne i przede wszystkim – labirynt. Wydaje się jednak, że Dorocie Beger nie chodzi o precyzyjne znaczenia, a raczej o zbudowanie atmosfery tajemniczej zagadkowości oraz o osobisty, współczesny kontekst. To dlatego, w jej obrazach, obok dawnych symboli, pojawiają się motywy zupełnie teraźniejsze: wieże widokowe, progi rzeczne.
Dla malarstwa Doroty Berger ważny jest aspekt patrzenia z góry, to jakby chcieć ujrzeć rzeczy i sprawy z innej, szerszej perspektywy. Dorota stosuje „różne punkty widzenia”, stąd rozmaite podwyższenia: schody, drabina do domku na drzewie, wieże widokowe. Czasem w jednym obrazie pojawia się kilka takich różnych intuicyjnych perspektyw, co nadaje mu pewien dziecięcy rys. Ale nie chodzi tu o banalność czy naiwność, raczej o szczególny rodzaj stylizacji przejawiający się poprzez formę – uproszczenie, ten rodzaj surowej szlachetności i świeżości, który tracimy wraz z wiedzą, kulturą. Dorota chce go zatrzymać. Dlatego w swoich obrazach łączy przeciwieństwa: uogólnienie ze skupieniem na szczególe i drobiazgowością, to, co realistyczne z intuicyjnym i fantastycznym.
Ostatnie obrazy Doroty Berger z cyklu „Miejsca zielone” (przez nią nazywane też „samotnymi”) przenika atmosfera melancholii, wyciszenia i skupienia. Pojawiają się na nich miejsca odludne, trudnodostępne: samotne wyspy, założenia klasztorne, latarnie morskie, cmentarze. To obrazy pewnego stanu szczególnego – kontemplacji, refleksji, skoncentrowania na tym, co wewnętrzne, by uzyskać zakłóconą codziennością harmonię. Kiedyś służyły temu zapomniane już dziś budowle – ermitaże, umiesczane w odosobnieniu pawilony ogrodowe, nieodzowne elementy parków dworskich. Warto wspomnieć, że motyw samotnego skupienia miał już w malarstwie Doroty Berger bezpośrednie przedstawienie w postaci świętego Hieronima, teraz umieszcza ideał vita contemplativaw ogólniejszej perspektywie.
Można powiedzieć, że atmosfera skupienia przenika całe malarstwo Doroty Berger, dotyczy również techniki. Jej obrazy powstają w sposób bardzo tradycyjny – są malowane temperą na desce. Lecz Dorota „unowocześnia” ją: nie gruntuje desek, maluje bezpośrednio na drewnie. Maluje delikatnie, cienko, jak akwarelą, tak, że poprzez farbę widoczne są słoje drewna. Gest malarski Doroty Berger jest kaligraficzny, z precyzją wydobywający szczegóły – fale wody, trawy, liście. Na koniec całość pokrywa werniksem, który nadaje obrazom charakterystyczne, melancholijne spłowienie. Ostatnie obrazy Doroty zamknięte sąw zielono-błękitnej tonacji. Werniks gasi intensywność kolorów, tak, że mamy wrażenie matowego zamglenia, tak charakterystycznego dla południa Europy. Nasycona zieleń pozostaje tylko w obrazach inspirowanych parkiem w Wilanowie.
O malarstwie Amroggia Lorenzettiego pisano, że posługuje się” perspektywą kartograficzną”. Bliska jest ona także Dorocie Berger. Podobnie jak sieneński malarz, Dorota nie pozostawia widza nieruchomym, ale zachęca do przyjęcia różnych perspektyw, by z ostrością zobaczyć także odległe plany. Co więcej „kartograficzny język”, którym się posługuje, zdradza zamiłowanie do układów przestrzennych, do planów, map, dlatego realistyczne elementy przedstawienia uzupełnia geograficznymi znakami i symbolami. Buduje osobistą geografię. Malarstwo Doroty Berger przywołuje zapomniany język malarski, w którym symboliczne lączy się z estetycznym, dekoracyjne z bogactewm kulturowych odniesień, tworząc nową, osobistą syntezę. Dorota Berger należy do tego gatunku malarzy, których pełne docenienie wymaga od widza przygotowania, wyczucia. To nie typ ekspresyjnego odkrywcy nowych lądów , jak charakteryzuje go Zbigniew Herbert, ale eksploratora zatopionych wysp. To wrażliwość wyczulona na niuanse, subtelna i powściągliwa.